Wzmocnić palce
Wstyd się przyznać ale mimo, że idzie mi właśnie dwudziesty pierwszy rok wspinania, to nigdy nie byłem w Hiszpanii. Życie.
Niedługo to się zmieni za sprawą tripa do Margalefu. Myśl o wyjeździe napawa mnie optymizmem. Zamiana listopadowej szarugi na hiszpańskie słońce, brak pracy i obowiązków dnia codziennego, dobra ekipa i perspektywa długich dróg wywołują uśmiech na mojej twarzy. To tylko dodatki, wspinanie jest w tym najważniejsze.
Niestety wizja wyjazdu budzi też we mnie lekki niepokój. Obawa ma swoje źródło w wydarzeniach z lipca tego roku kiedy pierwszy raz od dłuższego czasu odwiedziłem niemiecką Frankenjurę. Trip pod wieloma względami był fantastyczny, jednak oczekiwania jakie miałem rozminęły się z tym co udało mi się osiągnąć. Frankońskie two finger pockets pokazały mi miejsce w szeregu.
Oczywiście będąc jeszcze na wyjeździe, na świeżo przeanalizowałem co poszło nie tak. Stworzyłem listę przyczyn oraz remedium gdzie jednym z elementów było:
słabe palce - zwisy na małych chwytach, dwójkach
Kilka dni temu przypomniałem sobie o tej liście i już miałem wpleść owe zwisy w swój nieregularny trening jednak w ostatniej chwili postanowiłem, że inaczej podejdę do tematu. Nie będę trenował na chwytotablicy tylko wykonam kilka powtórzeń boulderów po małych chwytach, a najlepiej takich co mają jak najwięcej chwytów na dwa palce (dokładnie to 4 bouldery każdy powtarzany po 2 razy). Czemu tak? Bo boulderując pracuje całe ciało, trenowana jest nie tylko siła, ale i koordynacja. Uważam, że najlepszym treningiem jest wspinanie.
Sam proces wzmacniania palców postanowiłem zrobić z głową. Ponieważ na co dzień zazwyczaj nie wspinam się po małych chwytach, założenia zrobiłem następujące:
- krótkie serie boulderowe po dwójkach będę wykonywał co drugi trening na przestrzeni 3 tygodni / miesiąca
- sesja ma być po dobrej rozgrzewce i ma mnie lekko zmęczyć, ale mam mieć po niej siłę na więcej powtórzeń (w moim przypadku 6 - 8 wstawek na 3 - 4 przystawkach)
- bouldery nie muszą być trudne, ważne by akcja z dwójki była jakoś wymagająca - przytrzymanie i zmiana na słabszym stopniu albo dłuższe pociągniecie
- co sesję wymyślę dodatkowo boulder lub dwa, po to by po tygodniu lub dwóch mieć już kilka boulderów, z których mam wybór co danego dnia zrobić, a tym samym urozmaicać trening
Zakładam, że stosując kroki od 1- 4 moje palce nie tylko powinny się wzmocnić, ale również takie podejście powinno uchronić mnie od kontuzji.
tylko co to ma wspólnego z engrami?Permalink
Nie wiem jak jest na innych ścianach, ale na mojej ulubionej kieszonek na dwa palce jest jak na lekarstwo. Wymyślenie fajnych, równych i ładnych boulderów chwilę mi zajmuje. Aby nie używać dwójek głębokich aż po śródręcze, wybieram tylko mniejsze chwyty co wymaga dołożenia dodatkowych stopni, czasem dodatkowej pomocy do stabilizacji ruchu…ogólnie dużo chwytów do zapamiętania. Wtedy pomyślałem, że może warto taki boulder zapisać w engrami. Pozwoli mi to wrócić do danego problemu po tygodniu lub dwóch bez ryzyka, że zapomnę o dodatkowym, kluczowym stopniu. Ponadto będę mógł też łatwo podzielić się przystawkami z kumplami - a nóż oni też wpadli na pomysł, że przed wyjazdem trzeba wzmocnić palce;)
Czy ten plan zadziała? Zobaczymy. Wiem jedno - wielki test na początku listopada. Ważne, że pomysł na trening mam.